niedziela, 3 stycznia 2010

Nowy Rok

Nowy Rok! Co do sylwestra, najgorszy w moim życiu, ale jakoś przeżyłam. Z tego co zauważyłam to tutaj nie obchodzi się go tak hucznie tak jak na przykład w mojej kochanej Warszawie, a może to dlatego, że Lake Stevens jest takie małe? Nie mam pojęcia, ale 1 stycznia kojarzy mi się z dniem kiedy wszyscy odpoczywają w domach, sklepy są pozamykane, a tu większość sklepów była otwarta praktycznie zwykły dzień. Byłam w kinie na „Sherlock Holmes” dość dobry film, ale jak dla mnie momentami był za wolny i za dużo pojedynków. Strasznie się cieszę, że jest już nowy rok choć do szkoły trzeba wracać, ale za to czas szybciej mija i zaraz będę musiała myśleć o powrocie! A z mniej ciekawych to, że czeka mnie bardzo dużo pracy, ale o tym będzie kiedy indziej notka.

Byłam z moimi host parents w The Museum of Flight, które znajduje się na obrzeżach Seattle. Spędziliśmy tam prawie cały dzień bo muzeum jest bardzo duże. Najpierw odwiedziliśmy wystawy, które były o podróżach w kosmos, było to ciekawe, najbardziej mi się podobała część statku kosmicznego gdzie można było wejść. Następnie coś na wzór wierzy gdzie pracują kontrolerzy. Stamtąd prześliśmy do wielkiej otwartej przestrzeni gdzie było mnóstwo samolotów i jakieś symulatory, za które oczywiście trzeba było płacić, znajdowała się tam wystawa o Amelii Earhart. Potem poszliśmy do miejsca na wzór pierwszej fabryki Boeinga, nie jestem pewna, ale może to były jakieś pozostałości. Dalej udaliśmy się do wielkiej sali poświęconej WWI i WWII(było tam trochę informacji o Polsce, bardzo mało, ale zawsze coś). Na koniec chyba coś co mi się najbardziej podobało, trzeba było przejść kawałek na zewnątrz gdzie były samoloty, a do dwóch można było wejść. Na koniec lunch i sklep z pamiątkami, kolejne magnesy do kolekcji zakupione. Wrzucę zdjęcia, ale bez podpisów ponieważ mam jeszcze pare rzeczy do zrobienia. I tak tam minął prawie cały dzień. Jak wróciliśmy to ja zaczęłam robić rzeczy do szkoły i oglądaliśmy Doctora Who, a potem moi host parents udali się na hokeja. A ja sobie siedzę i odpoczywam bo pozostał jeszcze jeden dzień wolności i powrót do szkoły.

W czasie przerwy dość często pisałam, ale teraz niestety może się trochę zmienić ponieważ znając życie nie będę mieć za dużo czasu, ale postaram się niedługo napisać notkę, która podsumuje mniej więcej moje 5 miesięcy w Lake Stevens. Teraz chcę już luty kiedy zacznie się nowy semestr i pozbędę się psychologii… Do napisania! Pozdrawiam Was Gorąco.













5 komentarzy:

Kasia L. pisze...

Fajnie aktywnie spędziłaś ten pierwszy dzień Nowego Roku ;) Mam nadzieję, że ten semestr nie będzie dla Ciebie aż tak ciężki jak tamten. Lecz dochodzą teraz przygotowania do egzaminów końcowych.. trzymam kciuki :*

Karolinka S. pisze...

az nie moge uwierzyc ze siedzisz tam juz prawie 5 miesiecy ! :) a i jesli mozesz to wyslij mi pocztowkę. ;***

Anonimowy pisze...

Is jestem na wymianie a pocztowek nie wystlam bo nawet nie mozna ich nigdzie kupic XD dzieki wielkie za wsparcie! Tez mialam najjgorszego sylwedtra a I swietach nie wspomne bo nie bylo ani rodzinnie ani szczegolnie smacznie... Trzymaj sie! Damy rade, bo dziewczyny zawsze daja rade! My-ten-months

Michał pisze...

Wreszcie jakies Samooooloooty :P Fajnie :P :D

Karolinka S. pisze...

:)))
;*