środa, 23 września 2009

Mało czasu,dużo pracy

Od kilku dni ledwo żyję bo jestem chora i kaszel już żyć mi nie daje! Właśnie z tego powodu nie mogłam iść na mecz NHL z moją rodzinką,ale cóż...muszę to jakoś przeżyć dlatego właśnie teraz siedzę sobie sama w domu z mnóstwem zadań do zrobienia i nauką,a zaraz umilę sobie czas oglądając 90210(tutaj jeszcze bardziej uzależnię się od moich ukochanych amerykańskich seriali)Dziś miałam swój pierwszy test mam nadzieje,że poszedł mi w miarę,a w tym tygodniu mam jeszcze quizy z Creative Writing i CAI(z ostatniego miałam 30/30)
Sobota była super,byłyśmy z Julie na zakupach w Lynwood(ja tu na prawdę nie mogę chodzić po sklepach) Muszę się niedługo wybrać po sukienkę na homecoming! Jestem tutaj już prawie 1,5 miesiąca,ale jakoś nie odczuwam tego,że jestem na drugim końcu świata...dzielnie się trzymam bez was kochani! Wracam do homeworks...Ja chcę już piątek i Leavenworth trip!

sobota, 19 września 2009

Life

Kolejny tydzień za mną!Jestem taka szczęśliwa,że jest piątek,ale czeka mnie dużo roboty bo mam we wtorek test z psychologi,a na piątek mam stos zadań z CAI...oraz mam nadzieje,że uda mi się spotkać z Julie(dobrze,że mamy siebie nawzajem)Poprzedni weekend minął mi bardzo dobrze,nie ma to jak zapomnieć o zmartwieniach na zakupach,a przy okazji byłam z moją host mom byłam w takim mega sklepie gdzie było głównie jedzenie(wszystko xxxl).
W szkole jest trochę lepiej,ale bez rewelacji,ale mam nadzieje,że będzie lepiej i w końcu coś się ruszy. Najwięcej czasu spędzam z Julie,denerwuje mnie to,że są 3 pory lunchu oraz,że czekam na swój school bus 15 minut po szkole,ale cóż jakoś przeżyję. Mam już za sobą swój pierwszy quiz z CAI i mam nadzieje,że dobrze mi poszedł.Zmieniłam matematykę na Algebrę 2.5,dziś miałam pierwszą lekcje i chyba będzie okej,ale tęsknię za Mr.Knutsonem,uwierzcie mi w życiu jeszcze się tak nie śmiałam na matematyce,ale płakać mi się chciało jak niektórzy mieli problemy z dzieleniem przez ułamek i tutaj nie znają albo nie używają wzoru skróconego mnożenia. W przyszłym tygodniu w szkole chyba nic się ciekawego nie dzieje oprócz zdjęcia seniorów. We wtorek jadę z całą moją rodzinką na mecz NHL(Chloe wraca już w poniedziałek!)Ale przyszły weekend zapowiada się super wyjeżdżam w piątek do Leavenworth(wracam w niedziele) z innymi studentami z CIEE więc będzie fun i spotkam mojego koordynatora! Nie mam pojęcia kiedy będzie następna notka bo w tygodniu nie mam czasu za bardzo(a ta miała być dłuższa...ale jak zawsze nie wyszło).

Dziękuję wszystkim za słowa otuchy i wsparcie!

sobota, 12 września 2009

Szkoła

Mój pierwszy dzień szkoły był w końcu 9 września i zapamiętam go na długo,ale nie zbyt pozytywnie,a dlaczego? Z wielkim stresem,ale z dobrym nastawieniem pojechałam pierwszego dnia school busem do szkoły, wysiadam i co widzę?Tłum ludzi,wszyscy się znają, były też osoby w odblaskowych żółtych koszulkach,którzy mieli za zadanie pomagać nowym uczniom.
Moje pierwsze zajęcia to Creative Writing z Mrs.Ayotte, która jest pisarką, na wszystkich lekcjach było omawianie zasad i dostaliśmy kontrakty,które musieli podpisać nasi rodzice i my sami, oczywiście miała problem z przeczytaniem mojego imienia...Na tych zajęciach będzie niezły wycisk,ale rozmawiałam z moją nauczycielką i zawszę znajdę u niej pomoc. Druga lekcja to psychologia z Mr.Berg, który jako jedyny spytał się o to czy jestem na wymianie,skąd jestem itp. to było na prawdę bardzo miłe, żalił się, że jak był na wycieczce w Pradze to strasznie chciał pojechać do Krakowa,ale niestety nie dotarł tam. Trzecia lekcja to Algebra z Mr.Knutson, na lekcji jest zabawnie, ma największy problem z moim imieniem(ale prawdopodobnie zmienię to klasę ponieważ nie wiem jakim cudem trafiłam na advanced,a nie mam zamiaru się męczyć i stresować). Matematykę mam z inną exchange student z Norwegi-Julie, nawet nie wiecie jak się cieszę,że ją poznałam...Kolejny przedmiot to Forensic Science z Mr.Ingraham,bardzo fajna klasa dla osób, które interesują się kryminalistyką, jak na razie robiliśmy notatki,odciski palców i korzystaliśmy z programu, w którym tworzy się wizerunki przestępców. Piąta lekcja to CAI z Mr.Hodgins, ale mamy do niego mówić Hodge, powiedział, że będzie dla mnie kserował notatki, będzie to trudna klasa bo nie za bardzo się orientuje w bieżących sprawach USA, a w piątek mamy już pierwszy quiz. Ostatnia lekcja to US.History, na razie za bardzo nic nie robiliśmy, a dziś miałam geografię USA,ludzie z tej klasy wydają się spoko,zagadał do mnie kolega,który urodził się w Ukrainie,ale jak miał 11 miesięcy to się tutaj przeprowadził.Lekcję kończę o 14.10 ,a mój autobus przyjeżdża 15 minut później(zdecydowałam,że do szkoły rano będzie mnie odwozić moja host mom). Podsumowując ten dzień nie był udany bo...ZERO zainteresowania ze strony młodzieży amerykańskiej, nikt się nawet nie zapytał czy potrzebuję pomocy,żadnej chęci nawiązania kontaktu, a tyle razy próbowałam nawiązać jakiś kontakt, cieszę się,że poznałam Julie dlatego razem z nią się trzymam i spędzamy razem lunch bo mamy takie same odczucia.W czwartek i piątek było odrobinę lepiej, w czwartek dostaliśmy swoje ID(dopiero za 3 razem moje było dobre)na nim mamy ASB card,a na Viking Period dostaliśmy fajne zeszyty LSHS z przydatnymi informacjami i kalendarzem. W piątek było assembly, na którym była prezentacja drużyn sportowych, podobało mi się,seniors i juniors wygwizdali sophmores. Nie orientuje się w dzwonkach, ledwo zdążę przejść z jednej do drugiej klasy, książki są ogromne,a nie mam czsu załatwić szafki bo w czasie lunchu mam zawsze coś innego na głowie. Miałam już pierwsze pytania w stylu: "Jaki mamy język w Polsce?";"Czy mamy centra handlowe?" od mojego kolegi z ławki z Creative Writing, strasznie się śmiałam,ale to dlatego,że miło było jak ktoś się zainteresował moją osobą na chwilę.
Przepraszam,że ta notka jest tak chaotyczna,ale nie mam siły, jestem wykończona psychicznie i fizycznie(nie mogę spać,ledwo jem),tęsknota się nasiliła,a to przez to,że jest ciężko nawiązać kontakt z innymi(moja szkoła ma 2000 uczniów),a przecież każdy chce mieć znajomych, mam nadzieje, że ta cała sytuacja się zmieni...musi bo nie wiem co zrobię w innym wypadku. Dobrze,że moja host family mnie wspiera,oczywiście nie wspominam o mojej rodzinie i przyjaciołach w Polsce.Kończę na dzisiaj bo jestem zmęczona,a jutro jadę na zakupy mam nadzieję,że to poprawi mi humor.(Oficjalnie jestem seniorem,ostatni dzień szkoły mam 04.06.2010,a graduation 08.06.2010)

Pozdrawiam i tęsknię!
PS:Dziękuję mojej siostrze,która czeka na mnie do późnych godzin żeby ze mną porozmawiać oraz moim przyjaciołom,a w szczególności Kasi i Karolinie za długie wiadomości.Nie wiem co bym zrobiła bez waszego wsparcia.