poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Kwiecień



”Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata” dokładnie jest tak teraz w Lake Stevens! W sobotę padało, a dziś jest ładna pogoda, słoneczko świeci i mogłabym cały dzień siedzieć na zewnątrz. Mam trochę zaległości w pisaniu bloga więc postaram się wam streścić co się ostatnio u mnie działo.

Dwa tygodnie temu była Wielkanoc , w Ameryce jest obchodzona bez rewelacji. Nie ma żadnej atmosfery, totalnie inaczej niż w Polsce. W niedzielę wybraliśmy się do host dziadków, którzy mieszkają obok nas i to była moja pierwsza wizyta w ich domu… Była tam cała rodzina mojego host taty więc jakoś z 20 osób. Mnóstwo jedzenia i nic ciekawego do roboty, ale później zrobiło się ciekawiej. Fajnie było oglądać małe dzieci, które biegały w ogródku w poszukiwaniu czekoladowych jajek.

Tydzień temu w weekend miała najgorszy poranek w Lake Stevens… Po południu wybrałam się do Lizz ponieważ zaprosiła kilka osób z okazji swoich urodzin. Mieliśmy pizze, lody, tort, graliśmy w gry planszowe i takie tam, ale myślami byłam w Polsce... tak jak chyba przez cały ten tydzień. W poniedziałek nauczyciele pytali się jak się czuję, czy rozmawiałam z rodziną/przyjaciółmi i że jest im przykro. Przez większość tygodnia nosiłam czarną wstążkę na znak solidarności z Polską. W czwartek po szkole wybrałam się po szkole do Lizz i bawiłam się świetnie. Weekend uczyłam się i leniuchowałam, a dosłownie przed chwilą skończyłam czytać książkę i niedługo będziemy mieć obiad. W następny weekend nie będzie mnie w domu ponieważ mam coś z CIEE dla mojej grupy.

Tak mi się wydaje, że każdy tydzień mija szybciej i coraz bliżej powrotu! Wiem, że będę tęsknić za moimi znajomymi, ale nie mogę się doczekać powrotu do domu. Niedługo muszę wysłać pierwszą paczkę bo trochę rzeczy się uzbierało po 8 miesiącach w USA. W szkole wszystko idzie super ,a najwięcej pracy mam z exposition…. Powoli odliczam dni do 08.06.2010 wtedy mam graduation, a potem 19.06.2010(nie jest to data mojego powrotu), ale o tym to kiedy indziej!

Życzę wszystkim miłego tygodnia!

Mój pokój


Ja i Chunlin

Mój segregator do szkoły,tutaj nie masz pojedynczych zeszytów do każdego przedmiotu

Mój dom i okolica




poniedziałek, 12 kwietnia 2010

10.04.2010

Obudziłam się w sobotę rano, udałam się do kuchni aby zjeść śniadanie. Mój host dad zapytał się czy słyszałam wiadomości o katastrofie polskiego samolotu. Ja odpowiedziałam, że nie i zamarłam. W ręku ze szklanką soku pomarańczowego pobiegłam do pokoju i sprawdziłam w internecie. To co tam ujrzałam było przerażające, nadal w trudno to uwierzyć. Nie ma słów, które mogą to opisać.

W Ameryce na każdym kanale informacyjnym pojawiają się wiadomości co się dzieje w Polsce: CNN, BBC, ABC, FOX News, NBC. Jutro szkoła, mam zamiar ubrać się na czarno i mieć czarną wstążkę na znak solidarności z krajem.

Śledząc wiadomości z Internetu , uświadamiam sobie jeszcze bardziej, że jestem dumna skąd pochodzę.

*Nowa notka wkrótce.

czwartek, 1 kwietnia 2010

Tulip fields


Hej :)
Jakiś tydzień minął od mojej ostatniej notki, nie miałam za bardzo czasu i leniłam się. Od piątku mam spring break czyli obijanie się. W niedzielę byłam na zakupach i oczywiście, że kupiłam dużo rzeczy, ale raz się żyję. W ciągu tygodniu zaczęłam się uczyć do GED i tak czas płynie. Dziś byłam z moją host mom i Julie w Mount Vernon, które jest położone z 45 minut drogi od Lake Stevens. Pojechałyśmy tam na farmę tulipanów. Przepiękne miejsce, mnóstwo różnorodnych tulipanów w pięknych kolorach, porobiłyśmy zdjęcia, pospacerowałyśmy i kupiłyśmy tulipany. Teraz mam w pokoju śliczne różowe kwiaty. W drodze powrotnej zatrzymałyśmy się na lody, gdzie single to chyba u nas w Polsce jak 4 gałki więc można powiedzieć, że to był nasz lunch. My z Julie kupiłyśmy sobie Marshamllows w czekoladzie. Właśnie Julie jest u mnie w domu i będzie nocować. Niedługo zjemy obiad, a potem mamy w planach oglądanie filmu ”The Vampire’s Assistant”. W tym tygodniu nie dzieje się nic ciekawego po prostu odpoczywanie od szkoły(jakby było od czego hahaha)