środa, 14 lipca 2010

Koniec

Notka podsumowująca. Szczerze? Nie mam pojęcia co napisać bo wszystkiego nie da się opisać.

Może zacznę od początku. Wymiana była moim marzeniem i rok temu odliczałam dni kiedy wyjadę. Miałam jakieś wyobrażanie w głowie jak to będzie i miałam jakieś oczekiwania.
Rok w Stanach był jak dotąd największą przygodą mojego życia. Przyśpieszony kurs dorosłości. W jednej chwili opuszczasz co Ci było bliskie, to co kochasz i jedziesz na drugi koniec świata zamieszkać z rodziną, której nie znasz. Spotkało mnie wiele sukcesów, ale porażki też były po drodze. Wiele się nauczyłam przez ten rok o sobie, troszkę się zmieniłam, bardzo podszkoliłam swój angielski, ale co jest najważniejsze? Wspomnienia, które będę mieć do końca życia i przyjaźnie, które tam nawiązałam, tego nie da się wymazać. Chociaż spędziłam tam rok i było fajnie, to muszę powiedzieć, że nie tęsknię, ale to nie znaczy, że było mi tam źle! Jedynie tęsknię za ludźmi. Wróciłam do Polski i rozdział wymiany jest już zamknięty, teraz mam nowe wyzwania i cele w swoim życiu.

Chciałabym teraz coś napisać do wszystkich, którzy wyjeżdżają i planują wymianę. Rok w Stanach będzie przygodą Twojego życia. Nie zawsze jest kolorowo(choć każdemu tego życzę!), ale nigdy się nie załamuj i znaj swoje przeznaczenie tam. Bądź bardzo otwarty, nie przejmuj się swoim angielskim i po prostu zawsze bądź sobą. Na wszystko potrzeba czasu- takie myślenie jest pomocne. Przy odrobinie szczęścia to będzie najlepszy rok waszego życia :) Nie martwcie się o przyjaciół, których zostawicie w Polsce na rok bo prawdziwi przyjaciele będą przy was zawsze. Na koniec najważniejsze: jeżeli nie chcecie wracać do liceum w Polsce, a szkoła nie da wam dyplomu ukończenia to zróbcie wszystko i napiszcie GED-z tym można iść w Polsce na studia.
”Exchange students are the best. We rock!”

Dziękuję wszystkim za śledzenie mojego bloga, miłe komentarze i wsparcie bez was nie byłoby tego bloga. Nie wiem czy jakaś notka jeszcze się pojawi bo moja przygoda w USA się skończyła… Jeszcze raz dziękuję!

*Nie rozmawiałam z moją host family czy chcą kogoś gościć.

poniedziałek, 12 lipca 2010

19.06-06.07.2010

19.06.2010 zobaczyłam się po raz ostatni z Julie, pożegnałyśmy się i czułam, że rozpadam się na małe kawałeczki, ale to jest część wymiany. Później cały dzień zastanawiałam się co mam zrobić ze sobą, pakowałam się, oglądałam telewizję i tak nie mogłam nic ze sobą zrobić bo odliczałam godziny kiedy zobaczę mamę i siostrę, a na dodatek ich samolot do Seattle był opóźniony. O północy wyjechałyśmy z Lake Stevens na lotnisko… Gdy już czekałam przy taśmie z bagażami to nie mogłam wytrzymać tych emocji i w końcu zobaczyłam moją mamę i siostrę... Tych uczuć nie da się opisać , ale czułam się najszczęśliwszą osobą na świecie.

Następnego dnia udałyśmy się na zakupy, a potem był uroczysty obiad z host family. Moja rodzinka poszła wcześnie spać, a ja jeszcze siedziałam z host, a potem już się położyłam. 21.06.2010 opuściłam Lake Stevens! Pożegnałam się z rodzinką i szybko się odprawiłyśmy na lotnisku…

Spędziłyśmy cudowne 10 dni na Hawajach, a dokładniej na wyspie Oahu, mieszkałyśmy w Honolulu, dzielnicy Waikiki- RAJ NA ZIEM :) Mogłabym tam zamieszkać, cudowne miejsce gdzie cały czas świeci słońce, jest deszczyk tropikalny, przepiękny kolor wody i czego więcej chcieć? Będąc tam trudno było mi uwierzyć, że rzeczywiście tam jestem. Wybrałyśmy się na kilka wycieczek: zatoka Hanauma Bay, wycieczka dookoła wyspy i Pearl Harbor. Oprócz tego plażowanie, odkrywanie uroków Honolu. Było mi bardzo ciężko opuścić Hawaje, ale mam nadzieje, że jeszcze kiedyś tam wrócę.












Następnie spędziłyśmy kilka dni w Seattle i byłyśmy w akwarium, muzeach, parku i po prostu odkrywałyśmy uroki miasta bo choć mieszkałam dość blisko to nigdy nie miałam okazji tam zobaczyć wszystkich miejsc, które chciałam. Wiem, że to krótka notka, ale jeżeli miałabym napisać dłuższą notkę to by do tego nigdy nie doszło! Za kilka dni moja ostatnia, podsumowująca notka.





środa, 7 lipca 2010

POLSKA :)

06.07.2010 na lotnisku w Warszawie po 13 zakończyła się moja przygoda w Ameryce. Jestem bardzo szczęśliwa, że wróciłam i już miałam okazję zobaczyć moje najlepsze przyjaciółki i rozkoszować się urokami Warszawy oraz miejskiej komunikacji! Miałam cudowne wakacje z rodzinką, a podróż do Polski minęła bez problemowo… Sprawozdanie z wakacji już wkrótce bo teraz nie mam za dużo czasu.

A moja host family nikogo nie gości w tym roku…

piątek, 18 czerwca 2010

Ostatnie tygodnie







Nie wiem od czego zacząć. Długo mnie tu nie było, ale ostatnie tygodnie były pełne wydarzeń i nie miałam kiedy napisać. Jest czwartek wieczorem, piątek, sobota, niedziela to 3 dni, które zostały mi w Lake Stevens. Czas uciekł niesamowicie. Jutro spotykam się po raz ostatni z Lizz oraz Julie, a Julie potem spędza noc u mnie w domu, a w sobotę muszę się z nią pożegnać… Dziwne uczucie gdy musisz się pożegnać z kimś, kto stał Ci się bliski i nie wiesz kiedy go zobaczysz, ale mam nadzieje, że nastąpi to w najbliższej przyszłości. Jednak prawda jest taka, że strasznie nie mogę się doczekać soboty wieczorem bo wtedy zobaczę moją rodzinkę! W niedzielę spędzimy czas z moją host family i ostatnie zakupy, a w poniedziałek mamy samolot… :) a to niespodzianka gdzie!

Najważniejszym wydarzeniem ostatnich tygodni był ostatni dzień w szkole i graduation. Ostatni dzień szkoły był dziwny… nie zdawałam sobie sprawy, że to już koniec i nigdy już nie będę uczniem w LSHS. Wieczorem w piątek mieliśmy Senior Dinner Dance w klubie golfowym i powiem wam, że było super! Bawiłam się świetnie z moimi przyjaciółmi, jedynym minusem była muzyka i to, że Amerykanie bardziej skaczą niż tańczą… W poniedziałek odbyło się senior breakfast, które serwowali nam nauczyciele! Muszę się pochwalić, że byłam nominowana do nagrody dla overachiever hehehe. Po śniadaniu razem z orkiestrą na czele seniors chodzli po szkole i krzyczeli ze szczęścia i tak pożegnaliśmy się ze szkołą. Ja z Julie poszłyśmy do mojego nauczyciele od fotografii i tam spędziłyśmy z godzinę, następnie chodziłyśmy po szkole, a na sam koniec spędziłyśmy 2 godziny rozmawiając z Hodgem. We wtorek rano mieliśmy próbę, a wieczorem graduation! Fajnie było to doświadczyć i mam swoją cap and gown, ale jednak sama ceremonia bardzo długa i polega tak naprawdę na przemowach i czytaniu imion(domyślcie się jak przeczytali moje imię). Dla mnie najsmutniejsze było to jak przed wejściem na sale byli nasi nauczyciele i żegnali się z nami…. prawie miałam łzy jak pożegnałam się z moim najulubieńszym nauczycielem, ale z nim będę w kontakcie. Po rozdaniu dyplomów, przewiesiliśmy tassel i rzuciliśmy czapki!CLASS OF 2010 będzie na zawsze w moim sercu. Następnie było all night grad party i nie wiedzieliśmy gdzie jedziemy. Najpierw pojechaliśmy do miejsca z grami, kręglami, a potem do jakby klubu w Seattle. Wróciliśmy do szkoły nad ranem i byłam nieżywa przez cały dzień. W niedzielę byłam na party u moich koleżanek gdzie miałam okazję zobaczyć po raz ostatni kilka osób i fajnie się bawiliśmy. To tak w wielkim skrócie co się u mnie działo!

Pytania:
odpwiedz prosze na pytanie jacy sa amerykanie-płeć przeciwna ?;) pozdrawiam Ciebie i cały stan WA :D ;) Ciężko na nie odpowiedzieć… Zależy jak trafisz!
hej :) mam zamiar mieszkać w Seattle :) interesuja mnie takie sprawy jak np. czy dużo ludzi na ulicach w ciągu dnia? albo w centrach handlowych?
Czy łatwo dostac prace? Ja mieszkam w Lake Stevens!Seattle to dość duże miasto więc ludzi jest dużo, a ja tu nie przyjechałam szukać pracy w Seattle :P
Mogłabyś napisać coś o języku? Tzn. na jakim poziomie był Twój angielski gdy wyjeżdżałaś i jak było w USA? Jak już kiedyś pisałam to mój język była na średnim poziomie, nie miałam większych problemów ze zrozumieniem, ale z mówieniem było tragicznie, a teraz jest o niebo lepiej, komunikuję się bez problemu.

Prawdopodobnie jest to moja ostatnia notka na jakiś czas bo nie sądzę, że będę miała dostęp do internetu podczas podróżowania z moją rodzinką więc jak wrócę do Polski to będzie relacja z wakacji i z moich ostatnich dni w Lake Stevens. Gdy dobiega koniec wymiany nie wiesz co masz czuć… Czujesz smutek i radość, ale taka jest kolej rzeczy. Wstawiam kilka zdjęć, ale więcej będzie później ponieważ nie większość jeszcze nie zgrałam, a i zdjęcia z graduation są w złej kolejności :D ale co tam!

Pozdrawiam









środa, 26 maja 2010

Dzień Mamy




Dziękuję Ci Kochana Mamo za to, że mnie bardzo kochasz. Twój uśmiech otwarłaś dla mnie, zamknęłaś w sercu każdy smutek. Dziś moje serce mówi: dziękuję Mamo za Twa miłość. Ona pozostanie jak światło na całe moje życie.

Kochana Mamo najserdeczniejsze życzenia z okazji Dnia Mamy: Kocham Cię najbardziej na świecie i jesteś najlepszą Mamą w całym wszechświecie!Dziękuję Ci jeszcze raz umożliwienie mi wyjazdu na wymianę i za to,że przez cały czas mnie wspierasz. Jeszcze tylko 23 dni i się zobaczymy! PS:Dziękuję też mojej kochanej siostrze Patrycji :) Nie ma słów które mogą opisać jak bardzo was kocham, jesteście najważniejsze w moim życiu.
***
Drodzy czytelnicy,mam nadzieje,że mi wybaczycie,że ostatnio nie piszę,ale został mi tylko miesiąc w Lake Stevens i jestem teraz zajęta,ale nadrobię wszystko w ten weekend bo w piątek jest Senior Skip Day,a w poniedziałek Memorial Day!

niedziela, 9 maja 2010

Last Weekend/Eastern Washington

Tak, tak wiem, że miałam napisać nową notkę tydzień temu, ale tak to jest jak się nie ma czasu. Tydzień temu byłam z Julie na szkolnym musicalu ”Mikdao”, był w porządku, ale spodziewałam się czegoś więcej i szczerze to spać mi się chciało pod koniec. Wróciłyśmy spacerem do domu Julie bo mieszka niedaleko szkoły i oglądnęłyśmy ”Elvis and Anabelle” i zajadałyśmy się amerykańskimi słodyczami :) Bardzo fajny film, ma ciekawy wątek. Poszłyśmy późno spać, a w niedzielę czekało na nas dużo pracy. Jak się obudziłyśmy to zjadłyśmy rodzinne śniadanie z host family Julie, a potem czekałyśmy kiedy obudzi się jej malutka host siostra i wtedy pojechałyśmy dokupić ostatnie składniki do ciasteczek, ale najpierw pojechałyśmy do Starbucksa. W sklepie chyba byłyśmy z 2 godziny i dopiero o 16 zaczęłyśmy piec ciasteczka! Upiekłyśmy: blondies, chocolate chip cookies, orange spice cookies wszystkich było ponad 100 i zrobiłyśmy dla każdego nauczyciela kartki. Na koniec zjedliśmy obiad i odwieźli mnie do domu. Było bardzo późno, ale nie mogłam zasnąć i nie spałam od 3 nad ranem! W poniedziałek dałyśmy naszym nauczycielom małe podarunki i byli bardzo zaskoczeni, wszystkim smakowały nasze ciasteczka, a Mr.Anderson do piątku się nimi zachwycał i mówi, że jak będziemy uczyć się o European Union to ja upiekę ciastka dla mojej klasy.

Ten tydzień minął bardzo szybko i nic więcej ciekawego się nie działo oprócz tego, że był End of Progress 5 więc tylko zaczął się ostatni.. za mniej niż miesiąc koniec szkoły dla mnie i w teraz dużo się będzie działo: Mr LSHS, Senior Dance Dinner, Senior Breakfast, Graduation, Grad Party i nie tylko! W sobotę byłam w Eastern Washington, był to bardzo długa wycieczka z moimi host parents, większość czasu spędziliśmy w drodze. Udaliśmy się do kowbojskiego miasteczka Winthrop, gdzie zjedliśmy lunch i moi host parents zrobili małe zakupy. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Leavenworth gdzie już byłam, wybraliśmy się na spacer i do Starbucksa(jak ja będę tęsknić za takim wyborem jak tutaj mają) , a na koniec moja host mom kupiła śliczny obraz. Późnym dotarliśmy do domu i moja paczka z Polski przyszła, ale nie było nas w domu więc muszę ją odebrać na poczcie w poniedziałek. Spakowałam już swoje rzeczy do pierwszej paczki, którą wyślę do domu, ale jak na razie nikt nie miał czasu mnie zabrać na pocztę. W ten weekend pogoda była w końcu taka jak powinna być w maju, miejmy nadzieje, że tak już zostanie :D
Odpowiedzi na pytania.

1. Ciekawa jestem jak porównałabyś młodzież amerykańską do polskiej..?Mam nadzieje, że wiesz o co mi chodzi :) Jeśli chodzi o szkołę, to można sobie wybrać jakiś 2 język jako dodatkowy?

Wydaje mi się, że młodzież amerykańska i polska to inne światy jak dla mnie. W mojej szkole nie ma młodzieży, która się lansuje, ale za to amerykanie kochają drama i nie mogą bez tego żyć. Amerykanie są bardzo otwarci, ale tylko na tyle, że powiedzą cześć, zadadzą Ci jakieś pytania i na tym koniec. Jeżeli chcesz się za przyjaźnić to musisz się postarać bo większość z nich nie będzie się Tobą interesować. Z mojego doświadczenia wiem, że spora część młodzieży w Polsce większość swojego czasu imprezuje, a tutaj jest to mniejsza część. Najbardziej u młodych ludzi w USA i u dorosłych denerwuje mnie to, że bardzo często spotyka się ignorantów, którzy nie mają o świecie bladego pojęcia… To tak w wielkim skrócie bo to dość ciężkie pytanie i to jest moja własna osobista opinia. W mojej szkole może wybrać hiszpański, niemiecki lub francuski.

2. Czy masz jakieś rady dotyczące tego co trzeba wziąć na pewno a czego nie brać bo się nie przyda.

Dużo zależy do jakiego stanu trafisz, u mnie na przykład nie obejdziesz się bez kurtki deszczowej. Ja ze sobą zabrałam tylko jedną walizkę i z jedną wracam bo większość rzeczy wyślę paczką bo nie mam zamiaru wszystkiego ze sobą targać. Ja ze sobą nie brałam zimowych ubrań, a moja mama mi później je dosłała. Najlepiej wziąć rzeczy, które wiesz, że będziesz potrzebowała na początku bo potem wszystko można dokupić. Koniecznie zabierz przejściówkę ze sobą!

3. Ja mam pytanie: kiedy wracasz do Polski? i tak szczerze mówiąc czy chcesz wracać? (nie chodzi mi o rodzinę, tylko tak bardziej o środowisko szkolne, gdzie fajniejsze )

Do Polski wracam 06.07, wiem, że możecie napisać, że dlaczego wracam w lipcu, a nie w czerwcu? Zdradzę wam, że 19.06 moja mama i siostra do mnie przylatują! I robimy sobie tutaj wakacje, a gdzie to już moja słodka tajemnica (proszę tych, którzy wiedzą gdzie się wybieram o nie zdradzenie szczegółów), ale nie martwcie się wszystkiego się dowiecie w swoim czasie. Uczucia są mieszane bo bardzo się cieszę na to, że zobaczę swoich przyjaciół i rodzinę, powrót do Warszawy; komunikacji miejskiej, mojego pokoju ,jedzenia i mogłabym tak w nieskończoność wyliczać. Z drugiej strony przeżyłam tu 10 miesięcy, związałam się z ludźmi, będę za nimi tęsknić i nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze ich zobaczę. Będę bardzo, a to bardzo tęsknić za LSHS, tutaj chodzę do szkoły z radością i nie da się opisać atmosfery. Pewnie będę tęsknić za Lake Stevens bo moja wymiana pozostanie w mojej pamięci do końca życia!




North Cascades! Ostatni raz na żywo śnieg widziałam ponad rok temu.







Winthrop

sobota, 1 maja 2010

Busy

Hej!
Dawno mnie tu nie było, a to wszystko z braku czasu bo w tym tygodniu byłam zabiegana! Tydzień temu w weekend miałam camping z CIEE, na początku byłam bardzo zła, że muszę tam jechać, ale nie było tak źle. Było to jakieś 40 minut drogi od Lake Stevens na terenie Navy Base. Mieszkaliśmy w małych domkach, które były przeznaczone dla 6 osób, były tam łóżka, piecyk i to wszystko. Blisko mieliśmy stoły z jedzeniem, ognisko, ubikację, ale ja i tak chodziłam to tej oddalonej z 10 minut bo z tej koło nas nie dało się korzystać… Przez cały weekend padało, było zimno i NIC nie zrobiliśmy tylko spędziliśmy czas w swoim gronie. Przez godzinę mieliśmy spotkanie, które miało nas przygotować na powrót do domu, to była tylko strata czasu. Niedługo poświęcę notkę na temat mojej fundacji CIEE. W niedzielę rano odebrała mnie moja host mom i byłam bardzo szczęśliwa bo wróciłam do domu i
miałam dużo lekcji do szkoły.

W czwartek mieliśmy passport dinner bo był international week w szkole, ale to tylko dla uczniów, którzy uczą się innych języków i excange students. Odbywało się w trzech salach: Niemcy, Francja i Hiszpania. Głównie jedliśmy, ale fajnie było spędzić czas z przyjaciółmi. Teraz mam dużo roboty w szkole i nauka do innych egzaminów. Mam nadzieje, że niedługo zrobi się cieplej bo jak na razie to jest pochmurno i zimno! Nigdy się nie przyzwyczaję do pogody w WA.

W sobotę wieczorem idę zobaczyć szkolną sztukę ”Mikado”, a następnie nocuję u Julie. W niedzielę będziemy piec ciasteczka i robić kartki dla nauczycieli bo od poniedziałku jest Staff Appreciation Week :)
Postaram się dodać kolejną notkę ze zdjęciami w niedzielę wieczorem mojego czasu. Już maj, zaraz będzie 9 miesięcy w Lake Stevens… nie wiem gdzie mi ten czas uciekł?

Czytelnicy może macie jakieś pytania dotyczące wymiany/życia w USA? Z chęcią na nie odpowiem.