niedziela, 16 sierpnia 2009

Ferry

Moja pierwsza sobota w Lake Stevens, najpierw plan był taki, że dzisiejszy dzień spędzimy w domu bo Valerie chciała zrobić dżem i popracować w ogrodzie, ale koło 11 zadzwonił do niej Colin mój host brother, który mieszka w Seattle, że zepsuł mu się motocykl i jest w Bremerton i potrzebuje pomocy. Mogłam jechać z Chloe i jej przyjaciółką do Seattle, ale wolałam jechać z Valerie. Najpierw pojechałyśmy do Seattle i z przed nosa uciekł nam prom więc przeszłyśmy się do sklepu z pamiątkami ile tam tego było…., a jak dużo magnesów, które będą moje! Jak przechodziłyśmy koło innych sklepów napotkałam coś takiego i nie mogłam nie zrobić zdjęcia!

Około godziny płynęłyśmy promem, na którym zjadłyśmy chicken burgera z żółtym serem, który był słodki, całkiem niezły był ten lunch. Jak płynęłam promem było to dla mnie niesamowite uczucie… poczułam się dokładnie jak w Grey’s Anatomy czyli serialu, który ubóstwiam. Szybko dotarłyśmy na miejsce i nawet się nie zgubiłyśmy, Colin okazał się strasznie sympatyczny. Wróciliśmy do domu trochę inaczej najpierw do Kingston stamtąd promem do Edmonds i po około dwóch godzinach drogi dojechaliśmy do Lake Stevens( jak byliśmy w Kingston poszliśmy na lody, pierwszy raz w życiu jadłam lody o smaku gumy balonowej z prawdziwymi gumami do żucia, jak dla mnie to trochę dziwne). Na kolację Valerie ugotowała pyszną chińszczyznę , cieszę się , że jedzą wiele warzyw i owoców to może z moją wagą nie będzie tak źle! Ja, Chloe, Charlie i jej przyjaciółka oglądaliśmy „Wywiad z wampirem”, a następnie „Scrubs”.

Jestem tu już 3 dzień i jakoś się przyzwyczajam, najgorsze są wieczory i poranki kiedy zdajesz sobie sprawę, że jesteś tak daleko od najbliższych no i na dodatek nie mogę się z nimi często kontaktować ze względu na 9 godzin różnicy. Co do języka, nie jest tak źle cały czas jest bariera językowa, ale z czasem będzie coraz lepiej. Najważniejsze jest to, że moja rodzinka jest bardzo sympatyczna i czuję się w ich towarzystwie komfortowo.

5 komentarzy:

Ania pisze...

to ciekawy dzień miałaś:) tez uwielbiam Grey's Anatomy ^^

Kasia L. pisze...

Aguś, którego wolisz - po prawej czy po lewej ;>
Dzień pełen wrażeń^^ No i pierwsza wizyta w Seattle!!
To dopiero trzeci dzień a ty już tyle rzeczy poznałaś! Już się boje co będzie dalej!

Anonimowy pisze...

noo ! widze, ze masz super host family i ogolnie jest fajnie ;* oby tak dalej ;))

Anonimowy pisze...

looooo a najwaznijesze ze byly magnesy ! :p Ty juz czujesz sie jak w domu, u mnie to nie dziala tak szybko, ale jest ok ;)
Paula

Karolina Ramos pisze...

ooo, juz czuję, ze cię lubię! zazdroszczę, kocham grey'sów <3
swietne, ze jestes na takiej wymianie, zazdroszcżę :)
będę wpadac :*