środa, 30 grudnia 2009

High School

Szkoła to jeden z głównych celów dla, których tu jestem. Już od jakiegoś czasu moim marzeniem było amerykańskie liceum. Wydaje mi się, że każdy poradzi sobie tutaj w szkole. W Europie uważamy, że w USA jest niski poziom, muszę przyznać, że w porównaniu ze szkołą w Polsce jest to prawda, ale o wiele bardziej podoba mi się tutaj, a dlaczego? Chciałabym zaznaczyć, że tutaj jeżeli chcemy się uczyć możesz wybrać sobie wysoki poziom- AP(bardzo wysoki poziom), dostają za to credit do college, a jeżeli po prostu chcesz przejść przez liceum wybierasz sobie takie klasy(wiele osób tak robi bo zakłada, że nigdy ich nie będzie stać na college, ale są w błędzie bo tutaj system stypendialny jest bardzo rozwinięty) . Tutaj każdy uczeń ma counsellor, z którym układasz sobie plan i jeżeli masz jakieś problemy to przeważnie zwracasz się do niego. U nas w Polsce mamy narzucone czego mamy się uczyć, za ucznia się decyduje, tu jest przeciwnie to uczeń decyduje o swojej edukacji i w jakim kierunku chce się kształcić.

Moja szkoła to Lake Stevens High School, w której uczy się około 2000 uczniów, a w Polsce miałam jakieś 700, ogromna różnica. Początki jak pamiętacie były ciężkie. Przed wyjazdem i rozpoczęciem roku szkolnego miałam wiele obaw, że sobie nie poradzę, nic nie będę rozumieć i jak ja przetrwam ten rok? Po prawie 5 miesiącach radzę sobie bardzo dobrze, po raz pierwszy raz w życiu chodzenie do szkoły jest przyjemne i czerpię z tego radość, a przede wszystkim czuję, że się rozwijam, robię to co chcę i lubię. W Polsce zawsze się zastawiałam się dlaczego mam się uczyć chemii, fizyki i innych niepotrzebnych przedmiotów(byłam w klasie humanistycznej, a miałam z tych przedmiotów więcej nauki) oraz, że uczymy się tylko teorii, a gdzie praktyka? Tutaj jest przeciwnie masz więcej praktyki i czuję, że rzeczy, których się uczę, wykorzystam w życiu. W mojej szkole mamy dwa semestry, każdego dnia mam 6 lekcji (codziennie te same), od 7.35 do 14.10, w zależności z jakim nauczycielem masz 4 lekcję to taki masz lunch, ja mam trzeci(od 11.40 do 12.10). Na początku trudno było się przyzwyczaić, że przerwa między lekcjami trwa 5 minut. W szkole mamy cafeterie gdzie większość spędza lunch, możesz kupić ciepły posiłek, spędzić czas z przyjaciółmi. Mamy Cove(to jest taki sklepik) gdzie możesz kupić gadżety z logiem szkoły, kawę, herbatę i różne słodkości. Biblioteka jest bardzo dobrze wyposażona, gdzie znajdują się wygodne fotele (dobre miejsce do wypoczynku pod czas lunchu). Mamy kilka sal gimnastycznych, basen, boiska (teraz je przebudowują). Podsumowując szkoła jest bardzo dobrze wyposażona i każda sala, w której mamy lekcje jest kolorowa, aż miło się uczyć. Widziałam pytania w jakim języku piszę swoje sprawdziany. Oczywiście, że wszystkie quizy, testy, piszę w języku angielskim, ale jeżeli jest taka potrzeba zawszę mogę korzystać ze słownika, ale nie robię tego za często. Nauczyciele są bardzo pomocni i wyrozumiali. Chciałabym się trochę zatrzymać przy tym temacie. Tutaj odczuwam, że nauczyciele lubią swoją pracę, są spokojni i opanowani, a przede wszystkim są dla Ciebie jak przyjaciele, naprawdę wiem, że mogę się do nich zwrócić z moimi problemami i poprosić o pomoc, na samym początku czułam od nich wielkie wsparcie i nadal tak jest. W Polsce odczuwałam, że większość moich nauczycieli nie lubiło swojej pracy i zachowywali się jakby to była kara i czasami w ogóle nam nie tłumaczyli (Chciałabym zaznaczyć, że miałam kilku bardzo dobrych nauczycieli w Polsce, których bardzo lubiłam i na pewno na długo ich zapamiętam). Jak większość wie, tutaj nie ma czegoś takiego jak klasa. Każdą lekcję mam przeważnie z innymi ludźmi, jak dla mnie jest to dobre rozwiązanie. Gdy u nas ludzie spędzają ze sobą 3 lata nie jest to dobre, ponieważ tworzą się grupy i rodzą się konflikty, ale nigdy się o tym nie mówi. Stres towarzyszył mi od zawsze w szkole, wyniszczał mnie, po prostu należę do ludzi, których obchodzi nauka i ich oceny. Tutaj w ogóle się nie stresuję, nie ma pytania przy tablicy, niezapowiedzianych kartkówek, tutaj w szkole starają w Ciebie wpoić systematyczność i dobrze im to wychodzi. Mam nadzieje, że w miarę wam przybliżyłam szkołę w USA, na ten temat można pisać i pisać dlatego moja notka może być trochę chaotyczna.

Podsumowując o wiele bardziej podoba mi się system edukacji tutaj gdzie możesz się rozwijać, uczysz się tego co chcesz, masz dużo możliwości, a co najważniejsze szkoła to nie tylko nauka, ale coś więcej- miejsce rozwijania siebie(sport, inne kluby i to nie wszystko). Pamiętam jak źle czułam się w liceum(prawie jak w więzieniu), jak bardzo czekałam na ten rok, na nową szkołę i nie zawiodłam się. Choć jestem tak daleko od domu, rodziny i przyjaciół, jestem szczęśliwa, moje życie jest bardziej kolorowe i jednym z powodów jest szkoła bo jestem w takim wieku, że większość mojego czasu spędzam w szkole i tak powinno być. Jeżeli marzysz aby przez rok być uczniem high school, nie masz czego się bać, strach ma tylko wielkie oczy, my uczniowie z zagranicy zazwyczaj jesteśmy w samej czołówce. Mam nadzieje, że trochę udało mi się przybliżyć jak szkoła wygląda tutaj.(Może i poziom jest tu niższy, ale jeżeli chcesz się naprawdę uczyć, rozwijać swoje pasje to masz możliwości).

7 komentarzy:

mrshl pisze...

a jak tam Twoj pierwszy dzien w szkole i pierwszy lunch?? :))

Agnieszka pisze...

taka notka już jest :)

Anonimowy pisze...

Swietnie dziekuję,jestem Ci bardzo wdzięczna,powodzenia i buziaki!:)pisz jak naczejsciej :)
ciesze sie ze Ci sie powodzi,mnie tez to czeka i dzieki ze mi to tak przyblizylas ,jeszcze bardziej sie przekonalam do wyjazdu,o wiele mniej sie boje i jestem pewna ze bedzie to dobra decyzja.Mam nadzieje ze mi sie tez tAK POWIEDZIE:):*

Anonimowy pisze...

sorki, nadrobiłam, a nawet się okazało, że już wczesniej czytałam;P

Promilla pisze...

Hej . dopiero zaczynam studiować bloga, więc chciałabym się tylko dowiedzieć ile się uczyłaś angielskiego przed wyjazdem . pewnie wiele razy już odpowiadałaś na takie pytania, ale myślę że to nie jest wielki wysiłek . = )
pzdr.

Karolinka S. pisze...

wiesz co. ;D
przeprowadzam sie jednak do USA po Twojej dzisiejszej notce. xd
;***

Agnieszka pisze...

Odpowiedź na pytania, jak dobrze pamiętam to pierwsze lekcje angielskiego zaczęłam w wieku 8 lat, ale różnie to bywało, dopiero jakieś ostatnie 3-4 lata na prawdę się przykładałam no nauki :)