Następnego dnia udałyśmy się na zakupy, a potem był uroczysty obiad z host family. Moja rodzinka poszła wcześnie spać, a ja jeszcze siedziałam z host, a potem już się położyłam. 21.06.2010 opuściłam Lake Stevens! Pożegnałam się z rodzinką i szybko się odprawiłyśmy na lotnisku…
Spędziłyśmy cudowne 10 dni na Hawajach, a dokładniej na wyspie Oahu, mieszkałyśmy w Honolulu, dzielnicy Waikiki- RAJ NA ZIEM :) Mogłabym tam zamieszkać, cudowne miejsce gdzie cały czas świeci słońce, jest deszczyk tropikalny, przepiękny kolor wody i czego więcej chcieć? Będąc tam trudno było mi uwierzyć, że rzeczywiście tam jestem. Wybrałyśmy się na kilka wycieczek: zatoka Hanauma Bay, wycieczka dookoła wyspy i Pearl Harbor. Oprócz tego plażowanie, odkrywanie uroków Honolu. Było mi bardzo ciężko opuścić Hawaje, ale mam nadzieje, że jeszcze kiedyś tam wrócę.
Następnie spędziłyśmy kilka dni w Seattle i byłyśmy w akwarium, muzeach, parku i po prostu odkrywałyśmy uroki miasta bo choć mieszkałam dość blisko to nigdy nie miałam okazji tam zobaczyć wszystkich miejsc, które chciałam. Wiem, że to krótka notka, ale jeżeli miałabym napisać dłuższą notkę to by do tego nigdy nie doszło! Za kilka dni moja ostatnia, podsumowująca notka.
3 komentarze:
super fotki :)) kurcze zazdroszcze Ci, bylas na Hawajach mmm ;-*
Świetny blog. Szkoda, że to już praktycznie koniec... Bardzo przyjemnie się go czytało. Mam nadzieję, że doświadczenie ze Stanów zaowocuje w przyszłości. Myślałaś może na temat studiów w US? Pozdrawiam
Erin
dopiero teraz znalazlam Twojego bloga naprawde jest swietny;)
zycze Ci udanych wakacji ;)
Pozdrawiam
Prześlij komentarz