sobota, 12 września 2009

Szkoła

Mój pierwszy dzień szkoły był w końcu 9 września i zapamiętam go na długo,ale nie zbyt pozytywnie,a dlaczego? Z wielkim stresem,ale z dobrym nastawieniem pojechałam pierwszego dnia school busem do szkoły, wysiadam i co widzę?Tłum ludzi,wszyscy się znają, były też osoby w odblaskowych żółtych koszulkach,którzy mieli za zadanie pomagać nowym uczniom.
Moje pierwsze zajęcia to Creative Writing z Mrs.Ayotte, która jest pisarką, na wszystkich lekcjach było omawianie zasad i dostaliśmy kontrakty,które musieli podpisać nasi rodzice i my sami, oczywiście miała problem z przeczytaniem mojego imienia...Na tych zajęciach będzie niezły wycisk,ale rozmawiałam z moją nauczycielką i zawszę znajdę u niej pomoc. Druga lekcja to psychologia z Mr.Berg, który jako jedyny spytał się o to czy jestem na wymianie,skąd jestem itp. to było na prawdę bardzo miłe, żalił się, że jak był na wycieczce w Pradze to strasznie chciał pojechać do Krakowa,ale niestety nie dotarł tam. Trzecia lekcja to Algebra z Mr.Knutson, na lekcji jest zabawnie, ma największy problem z moim imieniem(ale prawdopodobnie zmienię to klasę ponieważ nie wiem jakim cudem trafiłam na advanced,a nie mam zamiaru się męczyć i stresować). Matematykę mam z inną exchange student z Norwegi-Julie, nawet nie wiecie jak się cieszę,że ją poznałam...Kolejny przedmiot to Forensic Science z Mr.Ingraham,bardzo fajna klasa dla osób, które interesują się kryminalistyką, jak na razie robiliśmy notatki,odciski palców i korzystaliśmy z programu, w którym tworzy się wizerunki przestępców. Piąta lekcja to CAI z Mr.Hodgins, ale mamy do niego mówić Hodge, powiedział, że będzie dla mnie kserował notatki, będzie to trudna klasa bo nie za bardzo się orientuje w bieżących sprawach USA, a w piątek mamy już pierwszy quiz. Ostatnia lekcja to US.History, na razie za bardzo nic nie robiliśmy, a dziś miałam geografię USA,ludzie z tej klasy wydają się spoko,zagadał do mnie kolega,który urodził się w Ukrainie,ale jak miał 11 miesięcy to się tutaj przeprowadził.Lekcję kończę o 14.10 ,a mój autobus przyjeżdża 15 minut później(zdecydowałam,że do szkoły rano będzie mnie odwozić moja host mom). Podsumowując ten dzień nie był udany bo...ZERO zainteresowania ze strony młodzieży amerykańskiej, nikt się nawet nie zapytał czy potrzebuję pomocy,żadnej chęci nawiązania kontaktu, a tyle razy próbowałam nawiązać jakiś kontakt, cieszę się,że poznałam Julie dlatego razem z nią się trzymam i spędzamy razem lunch bo mamy takie same odczucia.W czwartek i piątek było odrobinę lepiej, w czwartek dostaliśmy swoje ID(dopiero za 3 razem moje było dobre)na nim mamy ASB card,a na Viking Period dostaliśmy fajne zeszyty LSHS z przydatnymi informacjami i kalendarzem. W piątek było assembly, na którym była prezentacja drużyn sportowych, podobało mi się,seniors i juniors wygwizdali sophmores. Nie orientuje się w dzwonkach, ledwo zdążę przejść z jednej do drugiej klasy, książki są ogromne,a nie mam czsu załatwić szafki bo w czasie lunchu mam zawsze coś innego na głowie. Miałam już pierwsze pytania w stylu: "Jaki mamy język w Polsce?";"Czy mamy centra handlowe?" od mojego kolegi z ławki z Creative Writing, strasznie się śmiałam,ale to dlatego,że miło było jak ktoś się zainteresował moją osobą na chwilę.
Przepraszam,że ta notka jest tak chaotyczna,ale nie mam siły, jestem wykończona psychicznie i fizycznie(nie mogę spać,ledwo jem),tęsknota się nasiliła,a to przez to,że jest ciężko nawiązać kontakt z innymi(moja szkoła ma 2000 uczniów),a przecież każdy chce mieć znajomych, mam nadzieje, że ta cała sytuacja się zmieni...musi bo nie wiem co zrobię w innym wypadku. Dobrze,że moja host family mnie wspiera,oczywiście nie wspominam o mojej rodzinie i przyjaciołach w Polsce.Kończę na dzisiaj bo jestem zmęczona,a jutro jadę na zakupy mam nadzieję,że to poprawi mi humor.(Oficjalnie jestem seniorem,ostatni dzień szkoły mam 04.06.2010,a graduation 08.06.2010)

Pozdrawiam i tęsknię!
PS:Dziękuję mojej siostrze,która czeka na mnie do późnych godzin żeby ze mną porozmawiać oraz moim przyjaciołom,a w szczególności Kasi i Karolinie za długie wiadomości.Nie wiem co bym zrobiła bez waszego wsparcia.

6 komentarzy:

Paulina pisze...

brzmi niezle! ja juz jestem po 4 dniach :)

Kasia L. pisze...

Zakupy zawsze poprawiają humor :* Nie martw się, sama zauważyłaś, że z każdym dniem jest lepiej!
Zaskoczyłaś mnie pytaniem czy mamy CH, hmm.. za kogo oni nas uważają?

Karolina S. pisze...

loo duza masz ta szkole jak 2ooo uczniow ;o. mysle, ze Amerykanie w koncu sie cos odezwia... zdawaj nam tu relacje jak tam Ci idzie w nowej szkole ;)) pozdr. ;*

Patrycja pisze...

Na pewno będzie lepiej :* jak już dostane temat pracy to od razu zaczynam pisać i mam nadzieje że wszystko ułozy się tak, że spotkamy się 8 czerwca w Twojej szkole :P
A co do tych późnych godzinny nocnych to w końcu przestałam chodzić spać o 21 więc też jakiś plus :D

Ola pisze...

No nareszcie relacja w pierwszych dni szkoły ;) Nie martw się to dopiero pierwsze dni, na pewno będzie coraz lepiej XD

Anonimowy pisze...

to dopiero pierwsze dni, na pewno z kimś się zaprzyjaźnisz ;D